W ubiegłym miesiącu skontaktował się z nami mieszkaniec Berlina Pan Ludwik Glud. Mężczyzna jest ofiarą mafii pozawijanej w peleryny z łańcuchami na szyi. Zorganizowana grupa przestępcza złożona z tzw. „sędziów”, tzw. „prokuratorów”, tzw. „komorników”, we współpracy z pospolitymi przestępcami z półświatka dokonała kradzieży domu należącego do mężczyzny, wartego około 650.000 zł.
– Dom zostal zlicytowany, oszustka uniwinniona a „wierzyciel” zaspokojony, pomimo długu w ZUS, na ponad 500 000 zl. Jego prawnik i wspólnik biznesowy, dziś pracuje w Kancelarii Premiera – mówi w rozmowie znami Pan Ludwik.
Fałszywy weksel i brak zainteresowania prokuratury ściganiem oszustki
W 2005 roku Ludiwik Glud podpisał Arlecie K weksel. Miał on rzekomo zabezpieczać transakcję sprzedaży domu. Okazał się jednak ordynarnym oszustwem, a Arleta K, w podobny sposób oszukała na przestrzeni lat kilkanaście osób w samym tylko Szczecinie. Dokument ten nie był egzekwowany przez lata. W końcu oszustka zrobiła indos na Marka Moellera. Mężczyzna w bezwzględny sposób doprowadził do licytacji wilii Ludwika Gluda zlokalizowanej na szczecińskim Pogodnie.
– Koniec 40 tych lat, po wojnie, moi dziadkowie przyjechali z Francji. Zostali zatrzymani przez komunistów na Gumieńcach. Nie pozwolono im dalej jechać. Zostali ulokowani tam gdzie pasowało ówczesnej władzy. Padło na Pogodno. Po wielu latach mężczyzna postanowił sprzedać nieruchomość. Jedną z zainteresowanych była także wynajmująca ją od długiego czasu Arleta K. Dokumenty te podpisałem, nie miałem ze sobą prawnika. Na tamtym etapie nie podejrzewałem, że jest to pułapka.
– Podobnie jak Pan od lat mieszkam i prowadzę działalność gospodarczą w Niemczech, mi już nie chodzi nawet o utratę tych 700 zł w wyniku dokonanego na mnie oszustwa, Bardziej chodzi mi już o fakt rozliczenia oszustki i chroniącej jej mafii. W demokratycznym państwie prawa absolutnie nie może być tak, że przestępca wspólnie z sądem idą ramię w ramie, a jedynym winnym jest ofiara oszustwa. Muszę przejść wszystkie etapy w Polsce, aby skarżyć państwo polskie w Strasburgu – powiedział nam Pan Ludwik.