Nadzwyczajna kasta mówi „dość” ! Przed Sądem Okręgowym w Gorzowie Wielkopolskim właśnie zapadł wyrok skazujący członków zielonogórskiego stowarzyszenia „Stop Krzywdzie” – Urszuli Cantemir i Kazimierza Heriana. To pierwszy prawomocny wyrok z serii pięciu wszczętych spraw w różnych miejscowościach za rzekome oszczerstwa, których mieli się dopuścić w trakcie organizowanych przez Stowarzyszenie pikiet.
Przypomnijmy: Pani Urszula została oskarżona a nastepnie skazana za przestepstwo od początku do końca zmyślone przez Pawła Jankowskiego – zielonogórskiego prokuratora. Sprawę tą opisywaliśmy kilkan tygodni temu. Jankowski trafił jednak na wyjątkowo waleczną osobę, która skutecznie rozsławia Jego przestepczy wyczyn na cały kraj. Dziś trudno znaleźć w Polsce sędziego czy prokuratura, który nie słyszałby o Jankowskim z zielonogórskiej prokuratury. Jednak – jak uznała sędzia Renata Nowosadzka z Gorzowskiego Sądu – Pani Urszula wraz z Panem Kazimierzem narazili na utratę „dobrego” imienia Pawła Jankowskiego.
Wyjątkowo szybkie skazanie
Pani Urszula i Pan Kazimierz na początku bieżącego roku zostali nieprawomocnie skazani przez Sąd Rejonowy w Miedzyrzeczu na karę 66 tysięcy złotych za rzekome zniesławienie, którego mieli dopuścić się nagłaśniając przestepstwa lubuskiej nadzwyczajnej kasty.
Wyjątkowo szybko jak na polskie standardy Sąd Okręgowy w Gorzowie Wielkopolskim rozpoznał zażalenie na wydany wyrok. Zaznaczmy przy tym, że pod szumnym hasłem „sąd” kryje się w tym przypadku jedna osoba, pochodząca z Kłodawy w wielkopolsce Renata Nowosadzka.
Pani Nowosadzka zmieniła wyrok w ten sposób, że obniżyła wysokość zasądzonych kar do „zaledwie” 15 tysięcy złotych. Do tego dochodzą różnego rodzaju opłaty, zatem całość kosztów zamyka się w kwocie około 20 tysięcy złotych. Większa część tej kwoty stanowi zadośćuczynienie, które skazani mają – zgodnie z treścią wyroku – wypłacić przestępcom w pelerynach. W tym również samemu Jankowskiemu. Innym „pokrzywdzonym” w tej sprawie jest Cezary Kąkol. Jako prokurator otrzymał z Sądu Okręgowego w Zielonej Górze nakaz zbadania kwestii istnienia zorganizowanej grupy przestępczej wśród sędziów i prokuratirów. Nie zrobił nic w tej sprawie. Niedługo potem został awansowany z „rejonówki” w Żarach do prokuratury okręgowej w Zielonej Górze.
prawo prawem a sprawiedliwość musi być po naszej stronie
W tak zwnaych „ustawkach” czyli sprawach wszczynanych wyłącznie w celu skazania zawsze interesujuące jest w jaki sposób osoba odgrywająca w przedsatwieniu sądowym rolę sędziego uzasadnia idiotyczny wyrok. Oto kilka zdań z uzasadnienia wyroku „sądu” ogłoszonego w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej:
1) Sąd I instancji przeprowadził szczegółowo i wszechstronnie postepowanie dowodowe i wyjaśnił wszystkie istotne dla sprawy okoliczności;
2) oskarżeni swoje zniesławniające treści formułowali w sposób kategoryczny i jednoznaczny (niebezpieczni przestępcy, ustawiali wyroki itp) do czego nie było nawet najmniejszego oparcia w faktach.
3) Tak więc i ta podstawa nie daje oskarżonym podstaw do naruszania czci i godności pokrzywdzonych.
4) Nie ulega wątpliwości, że w demokratycznym społeczeństwie osoby prywatne są uprawnione do krytykowania wymiaru sprawiedliwości i związanych z nim funkcjonariuszy. Ta krytyka nie może jednak przekraczac pewnych granic.
fragmenty uzasadnienia wyroku
Pani Nowosadzka zna dobrze historię fałszywego oskarżenia i skazania Pani Urszuli. Wie też doskonale co skłania ludzi stowarzyszonych w „stop krzywdzie” do nagłaśniania działań degeneratów pokroju Pawła Jankowskiego, udającego dziś zniesławionego. Czy zatem mając tę wiedzę, trzy pierwsze cytaty z uzasadnienia nie są przejawem drwiny z krzywd wyrządzonych oskarżonym ? Czy taka argumentacja nie jest pluciem w twarz ofiarom tych bandytów ?
Czwarty cytat dotyczy prawa do krytyki występującego w orzecznictwie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, na które powoływali się oskarżeni. Któż jednak będzie się przejmował jakimś trybunałem czy prawami obywatela. Kasta ? W życiu ! Pani Nowosadzka postanowiła więc wytyczyć prawu do krytyki bandytów własne granice a oskarżonych uznać winnymi ich przekroczenia. Dokładnie w myśl zasady „prawo prawem a sprawiedliwość musi być po naszej stronie„.
Zatem obywatelu, zapamietaj ! krytykować Ci wolno byle po cichutku, tak by nikt nie usłyszał. A najlepiej w myślach. Wszak utarte powiedzenie, że „wyroków sądu się nie komentuje” nie wzięło się znikąd. Wykreowała je i dalej promuje kasta w pelerynach. Im głebsze dno moralne tym wyżej siebie stawia w podziale kastowym. Sama prezes Sądu Najwyższego – Małgorzata Gersdorf – zrównała wyroki wydawane przez nadzwyczajną kastę z prawem boskim obwieszczając światu swoją opinię, iż „wyroków sądowych I BOSKICH się nie komentuje, tylko się wykonuje„.
Wbrew opinii Pani Gersdorf ja jednak poprsiłam o skomentowanie wyroku Pana Tomasza, adwokata, do niedawna sędziego jednego z sądów rejonowych w południowej Polsce.
Kurk krukowi …
– Proszę mi wierzyć, jest wielu sędziów i prokuratorów wykonujących swoje obowiązki z należytą starannością – przekonuje mnie już na samym początku Pan Tomasz. – Żaden z sędziów publicznie tego nie przyzna ale kwszyscy zdajemy sobie sprawę z tego jak przesiąknięte patologią jest środowisko sędziów i śledczych. Istnieje tam niepisana zasada wzajemnie bronić kolegów przed ewentualną odpowiedzialnością. Jeśli prokurator otrzyma zawiadomienie o popełnieniu przestepstwa przez innego prokuratora to z pewnością stanie na rzęsach by odmówić wszczęcia śledztwa. W praktyce więc jeśli sprawa nie zostanie odpowiednio nagłośniona, nie uda się wywrzeć presji społecznej albo nacisku „z góry” by sprawę rzetelnie zbadać to doprowadzenie do oskarżenia prokuratora jest w zasadzie niemożliwe.
Tak też się działo w przypadku Pani Uli. Zawiadomienie na Jankowskiego skutkowało odmową wszczęcia śledztwa przez innego prokuratora; dalsze zawiadomienie na prokuratora odmawiającego wszczęcia śledztwa skutkuje kolejną odmową i tak dalej. Tworzy sie w ten sposób cały łańcuch kolejnych oskarżeń bez oczekiwanego skutku.
Jeśli jednak poza czynnościami czysto formalnymi, takimi jak składanie kolejnych zawiadomień, wniosków itd. sprawa będzie nagłaśniana, wówczas środowisko będzie zmuszone spróbować uciszyć taką niesforną osobę oskarżając ją o zniesławienie. Jest to jednak już etap, w którym prokuratorzy czy sędziowie widzą, że ich ofiara prawdopodobnie będzie dochodzić sprawiedliwości do końca. To środowisko jest – proszę mi wierzyć – wyjątkowo próżne, bardzo dba o pozory, chce być postrzegane jako elita społeczna. Skala przestępstw i hipokryzji tych środowisk z czasem napełniła mnie takim poziomem obrzydzenia, że postanowiłem opuścić szeregi sędziów.
Jeden czyn, pięć spraw
Stowarzyszenie zorganizowało ponad trzysta pikiet zanim wpłynął akt oskarżenia przeciwko Pani Urszuli i Panu Kazimierzowi. Zgodnie z kodeksem postępowania karnego należało przesłuchać wszystkich ewentualnych pokrzywdzonych i zbadać czy w trakcie organizowania tych trzystu pikiet nie popełniono czynu, o który nasi bohaterowie zostali oskarżeni (art. 212 kk tj. zniesławienie). Całość należało potraktować jako jeden czyn. Tymczasem lubuska kasta postanowiła zemścić się na Pani Uli. Czujący się „pokrzywdzonymi” sędziowie i prokuratorzy postanowili podzielić się na mniejsze grupy i założyć pięć spraw, wszystkie o ten sam czyn w pięciu różnych sądach.
Nawet w takim przypadku sąd powinien połączyć wszystkie te sprawy w jedną. Tak się jednak nie stało. Dlaczego ? chodzi o wydanie pięciu wyroków a nie jednego. Dzięki temu przestępcy w togach na kolejnych rozprawach będą wnosić o wyższy wymiar kary argumentując uprzednią karalnością i być może nawet wydanie wyroku w ramach recydywy. Ten mechanizm nękania został przedstawiony w jednym z odcinków programu dokumentalnego kasta emitowanego w TVP.
nadzwyczajna kasta ma gdzieś konstytucyjne prawa
Jedna z pięciu rozpraw przeciwko Pani Urszuli toczy się przed sądem rejonowym w Głogowie. Prowadzi ją sędzia będący jednocześnie prezesem tego sądu – Andrzej Molisak. W lutym br. odbyło się pierwsze posiedzenie w tej sprawie. Pani Urszula zgłosiła zapotrzebowanie na udział publiczności na stronie internetowej należącej do fundacji Court Watch Polska, której celem statutowym jest monitorowanie działalności sądów w Polsce. Publiczność przyjechała na rozprawę ale Andrzej Molisak zabronił udziału publiczności mimo, że posiedzenie było jawne.
Udział publiczności w posiedzeniach jawnych sądu jest konstytucyjnym prawem każdego obywatela i absolutnie niedopuszczalne jest utrudnanie udziału publiczności w takim posiedzeniu; sąd ma wręcz obowiązek zapewnić możliwość udziału każdemu chętnemu.
Jako redakcja wysłaliśmy do prezesa Molisaka pytanie drogą mailową o podstawy wydania zakazuudziału publiczności na sali rozpraw. Mimo upływu okresu, w którym Andrzej Molisak jest zobowiązany do udzielenia odpowiedzi – nie otrzymaliśmy jej do dziś.
Taka ignorancja i samostanowienie własnych praw naruszających najwyższy rangą akt prawny, traktowanie budynku sądu jak własnego folwarku dowodzi cakowitej ignorancji wobec obowiązującego w Polsce prawa. Jednakże ten sam sędzia na sali rozpraw cytuje paragrafy jakby chciał pokazać, że działa zgodnie z literą prawa. I podobnie jak Pani Nowosadzka któregoś dnia wstanie i ogłosi wyrok tytułując go „w imieniu rzeczypospolitej polskiej”.
Do sprawy Pani Urszuli i innych członków Stowarzyszenia będziemy z pewnością regularnie powracać.
aż dziw bierze, że temu jankowskiemu jeszcze nikt łba nie dostrzelił