Przestępcy w togach z tak zwanej prokuratury rejonowej w Stargardzie przyzwyczaili nas do tego, że w zasadzie niczym nie są w stanie nas zaskoczyć. Arkadiusz Wesołowski, Danuta Iwanicka-Żwańska, niedouczona asesorka Julita Pielech, czy Iwona Dobosz vel Chrobak vel Farcharson (nazwiska po kolejnych konkubentach) to takie dno, że nawet przeciętny małkociński nalewacz benzyny z podrzędnej stacji benzynowej ma większą wiedzę niż oni. W ślady wymienionych pseudo prokuratorów poszli ich togowi kompani ze szczecińskiego Niebuszewa.
Choć niedawno w Szczecinie i Koszalinie rozegrały się sceny jak z kiepskiej komedii, to jej głównemu bohaterowi, dr Dariuszowi Czekanowi, wieloletniemu kanclerzowi Szczecińskiej Szkoły Wyższej Collegium Balticum i Rektorowi Stargardzkiej Szkoły Wyższej „Stargardinum” nie było wcale do śmiechu. Ćwierćinteligenci z tak zwanej prokuratury rejonowej Szczecin- Niebuszewo wystawili za Czekanem list gończy i szykowali się do wystawienia europejskiego nakazu aresztowania. Czytelnicy zapytają: zabił kogoś, zlecił, jak Jasion z Lipnika bandycie zakrzewskiemu z Małkocina, wywiezienie kogoś do lasu? Wyłudził, jak Klimczak z tzw. „sądu” w Stargardzie, dwa kredyty i prowadził lewe biznesy? A może, jak Waluś z tzw. „sądu” w Stargardzie, nachlany jeździł samochodem? Nic z tych rzeczy. Pan rektor ośmielił się nie mieszkać w Polsce.
Zrobili z rektora „bandytę”
Trzeba wyjątkowo złej woli, aby przypisać osobie takiej jak Dariusz Czekan wolę „ukrywania się” przed tak zwanym wymiarem (nie)sprawiedliwości. To właśnie w chorych głowach zaburzeńców z Niebuszewa narodziła się myśl, że rektor…się ukrywa. Tymczasem Dariusz Czekan najzwyczajniej w świecie nie miał zielonego pojęcia, że ktoś go ściga listem gończym ( bo też i po co miałby to robić?), że komuś wpadnie do głowy wysyłać wezwania pod adresem w Choszcznie, gdzie nie przebywa od 20 lat. A skoro w Choszcznie nie mieszkał, oczywistym jest, że także litów tam nie odbierał. A skoro nie odbierał, zdaniem „śledczych” rodem z „Akademii Policyjnej”… czynił to celowo.
„Groźny” rektor brawurowo zatrzymany
Kilkumiesięczne, mozolne i bardzo dokładne poszukiwania „groźnego” naukowca listem gończym zaowocowały w końcu namierzeniem poszukiwanego w jednym z….biur poselskich, gdzie siedział sobie i pił kawkę. „Bandzior” z doktoratem był obserwowany i został zatrzymany, gdy wsiadał do samochodu w Koszalinie.
Nasz komentarz
Pan rektor Czekan „ukrywał” się zupełnie nieświadomie. Zdaniem „śledczych” swoją postawą drwił i szydził z wymiaru sprawiedliwości, utrudniając jego pracę. My nieświadome działania Czekana zdecydowanie popieramy. W przeciwieństwie do niego czynimy tak samo tyle, że celowo i z pełną premedytacją, na dodatek będąc ze swojej postawy niezwykle dumni. Prokuratorskich i sędziowskich idiotów należy traktować „do spodu”, aby wiedzieli, gdzie jest ich miejsce w społeczeństwie. Ich pisemkami należy rozpalać sobie ognisko pod kiełbaski, lub czynić z ich papier toaletowy, gdy ten właściwy akurat się skończy. Nie stosować się do żadnych z ich „wezwań” to podstawa działań togowosceptycznego obywatela. Utrudnianie, uniemożliwianie torpedowanie ich działań, totalne ignorowanie tej hołoty oraz ich stanów umysłu, wyrażanych w wysyłanej tonami makulaturze- tak powinien zachowywać się każdy obywatel, któremu leży na sercu walka z zarazą w togach. Piszący te słowa, mający bandytów w pelerynach potocznie zwanych tak zwanymi sędziami i prokuratorami za nic czyni tak od wielu lat. Pytaniem otwartym pozostaje, ile kosztowała polskiego podatnika akcja poszukiwawcza „groźnego” rektora.
Już nic nas nie dziwi. Przeinaczanie prawdy to sztuka której chyba uczą już na studiach prawniczych. Czasami zastanawiamy się jak to możliwe, że ci ludzie ukończyli studia. Podstawą ich życia i funkcjonowania jest krzywdzenie innych ludzi. Bezmyślne, beznamiętnie maszyny. Co do wysyłania pism to instytucje które są połączone z pocztą polską pisma są rzekomo wysyłane, a tak na prawdę nie są nigdy dostarczane pod wskazany adres. Zdarzało się, że prokuratura wysyłała nam pisma na adres placówki pocztowej pod którą nie należymy, komornicy byle dokonać pewnych czynności za naszymi plecami w ogóle pism nie wysyłali, ale w aktach są jako nie odebrane…Ktoś w końcu powinien zrobić porządek z tą rozprzestrzeniającą się pandemią okradania i krzywdzenia społeczeństwa.
Interesuje mnie prowadzenie własnego bloga muzycznego i przez cały dzień przeglądam wiele muzycznych blogów, aby znaleźć nową muzykę przed innymi ludźmi, których znam. Ale jak dokładnie te blogi najpierw znajdują tę muzykę? Czy naprawdę mogę zacząć od opublikowania muzyki, którą znajdę na innych blogach?.
Pouczająca lektura! Doceniam szczegółowość i dokładność. Szkoda tylko, że niektóre fragmenty są zbyt techniczne dla laików. Mimo to, świetne źródło wiedzy!