Co się działo z dokumentami?
-Dokument wypisu chorej z marca, z którym pojechała w kwietniu do szpitala został zamieniony, a ojcu podłożono jako oryginalny nowy dokument uzupełniony już o hormony troponiny. Dopisano wcześniej ukryte bardzo złe wyniki krwi. Były one zrobione po tym straszliwym bólu w klatce piersiowej w marcu – mówi nam Pani Małgorzata. – Ojcu podrzucono nowy dokument wypisu z marca nie wiedząc, że jestem w posiadaniu drugiego oryginału. Mama ważyła w marcu 75 kg natomiast w dokumentacji medycznej, w kwietniu napisano 120 kg. Zawyżono wagę ciała o 45 kg. Ekg wykonane w marcu, w chwili tego ogromnego bólu zostało przekreślone jako źle wykonane i podpisane przez ordynatora. Kwestie te nie zostały zbadane przez prokuraturę – mówi nam Pani Małgorzata.-Winę za to ponosi prokurator, która była w prosektorium i nie dokonała zabezpieczenia dokumentacji medycznej oraz protokołu z sekcji zwłok. Jeszcze tego samego dnia przekazała śledztwo do KMP w Koninie, do prowadzenia w całości, gdzie przez dwa miesiące zdołano przesłuchać tylko 3 osoby z rodziny. Świadczy to o tym, że szpitalowi został dany czas na fałszowanie dokumentacji z hospitalizacji oraz protokołu z sekcji, który nie spełnia pod żadnym względem warunków protokołu sekcyjnego, w którym miała uczestniczyć prokurator. Po przejęciu od KMP śledztwa, przez PO w Koninie, złożeniu zeznań i podważaniu dokumentacji medycznej, prokurator prowadząca sprawę, wysłała dokumentację do zakładu medycyny sądowej. Zdaniem rodziny, jednostka ta nie była wybrana przypadkowo. Rzadko komu w Koninie udaje się wygrać z lekarzami oskarżanymi o niedopełnienie obowiązków służbowych, lub też przekroczenie uprawnień. Obecnie prowadzone jest jeszcze śledztwo w Prokuraturze Rejonowej w Koninie. Jego gospodarzem jest ten sam prokurator, który prowadził sekcję zwłok zmarłej Pani Anny. -W tym przypadku prokurator ponownie działając na naszą szkodę, po przesłuchaniu nie powiadomiła nas o zebranym materiale dowodowym. Nie było nam dane zaznajomienie się z aktami. Ponadto zleciła temu samemu zakładowi medycyny sądowej dokonanie opinii lekarskiej. Natomiast śledztwo w sprawie śmierci, obecnie prowadzi prokurator oddelegowany z prokuratury rejonowej w Słupcy, który wcześniej umorzył postępowanie dotyczące sekcji zwłok.
Prokuratura „skręca” postępowanie
Prokuratura Rejonowa w Słupcy prowadziła śledztwo w sprawie podejrzenia popełnienia przestępstwa znieważenia zwłok przez pracowników szpitala w Koninie. Miało to związek z bezprawną, zdaniem rodziny, sekcją zwłok, na której wykonanie nie wyrazili zgody. – Ordynator oddziału chorób płuc bezprawnie, bez naszej zgody zlecił dokonanie sekcji zwłok, choć nie było ku temu żadnych przesłanek – mówi nam mąż zmrłej. Zaznaczyć należy , że sekcja została zarządzona przez ordynatora jeszcze przed złożeniem skargi przez rodzinę u rzecznika praw pacjenta w szpitalu. Zastępca dyrektora placówki, d.s. medycznych, nie podjęła, podobnie jak ordynator, procedury w zakresie działań związanych z monitorowaniem medycznych działań niepożądanych. Ponadto należy zaznaczyć, że ordynator kategorycznie odmówił rodzinie wydania dokumentacji medycznej. Stanowiska tego nie podzielają władze szpitala, które w przesłanym nam oświadczeniu twierdzą, iż takowe było konieczne z racji pisania przez rodzinę skarg na pracę ordynatora i pracowników Oddziału Chorób Płuc.Takie tłumaczenie jednak nijak się ma do rzeczywistości, bo ustawa mówi wyraźnie w jakich przypadkach zlecana jest prokuratorska sekcja zwłok. O pisaniu skarg przez rodzinę, jako przesłance otwarcia zwłok nie ma tam oczywiście mowy. Jaki zatem był prawdziwy powód? Tego dyrekcja konińskiego szpitala nam nie powiedziała. Tymczasem w wyniku zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, prokuratura w Koninie zleciła dokonania sądowej sekcji zwłok. Przy okazji…antydatując dokument zabezpieczenia zwłok zmarłej w chłodni. Tłumaczenia przyczyn takiego stanu rzeczy przez rzecznika Prokuratury Okręgowej w Koninie można wprost nazwać farsą. W jego ocenie jawią się jako zwykła omyłka pisarska. Po roku walki rodziny z konińską prokuraturą, sprawa znieważenia zwłok zmarłej przez personel szpitala w Koninie została umorzona z powodu nie dopatrzenia się przez prokuratora czynu zabronionego. – Postanowienie to zaskarżyłem, jednak sąd w Koninie utrzymał je w mocy – mówi nam Pan Daniel, mąż zmarłej kobiety.
Rodzina nie składa broni
W wyniku niewyjaśnionej śmierci Pani Anny, jej rodzina złożyła do Prokuratury Okręgowej w Koninie kolejne zawiadomienia, tym razem o podejrzeniu popełnienia przestępstwa spowodowania śmierci oraz niedopełnienia obowiązków służbowych przez personel medyczny szpitala w Koninie. Kluczowe zagadnienie, czyli odpowiedź na pytanie co było bezpośrednią przyczyną śmierci Pani Anny jest wciąż nieznane. Pomimo faktu, że od jej śmierci miną niedługo trzy lata. Śledztwo aktualnie jest zawieszone, bo…..biegli sądowi z Zakładu Medycyny Sądowej w Białymstoku od ponad roku nie mogą wydać opinii w tym zakresie. Mąż i córka zmarłej swoją tragedią próbowali zainteresować Ministerstwo Sprawiedliwości. Udało im się nawet osobiście spotkać z wiceministrem sprawiedliwości Patrykiem Jakim. Skończyło się niestety na obietnicach, z których nic nie wynikło. Prokuratura Krajowa nie wszczęła z urzędu nadzoru służbowego nad sprawą, o co prosiła rodzina zmarłej. Wyjaśnienie szeregu nieprawidłowości w tej sprawie, na poziomie konińskich organów ścigania, także nie odbyło się w drodze zwierzchniego nadzoru Ministra Sprawiedliwości- Prokuratora Generalnego. Tymczasem Prokuratura Okręgowa i Sąd Okręgowy w Koninie nie mają sobie niczego do zarzucenia. – Prowadzone, w zakresie możliwości popełnienia przestępstwa, postępowania przygotowawcze albo wciąż trwają, albo zostały umorzone, z powodu nie popełnienia przez personel medyczny Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Koninie, zarzucanych mu przez pokrzywdzonych czynów. Wielowątkowe śledztwa były objęte sądową kontrolą odwoławczą Sądu Okręgowego w Koninie, który podtrzymał w mocy decyzje prokuratury. Ponadto były one przedmiotem kontroli służbowej Prokuratury Regionalnej w Poznaniu, w wyniku której nie dopatrzono się żadnych nieprawidłowości ze strony podległych jej prokuratorów – tłumaczy w rozmowie z nami rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Koninie. W podobnym tonie wypowiada się się sędzia Marek Ziółkowski, rzecznik Sądu Okręgowego w Koninie. – Rzecznik Sądu Okręgowego w Koninie nie odnosi się do merytorycznej strony orzecznictwa sędziów, którzy są niezależni i niezawiśli w swoim orzecznictwie. Sąd Okręgowy w Koninie rozpoznawał zażalenie strony je składającej na postanowienie prokuratury w przedmiocie umorzenia postępowania. Nie dopatrując się zasadności takowego, utrzymał je w mocy.
Sąd Okręgowy: decyzje prokuratury były słuszne
Zdaniem Sądu Okręgowego w Koninie, zażalenie rodziny na postanowienie o umorzeniu postępowania w sprawie znieważenia zwłok oraz odmowy sprzeciwu wykonania sekcji zwłok nie zasługuje na uwzględnienie, gdyż podjęta w sprawie decyzja jest prawidłowa. W ocenie sądu lektura zażalenia w kontekście informacji płynących z akt sprawy prowadzi do wniosku, że wywiedziony przez skarżącego środek odwoławczy stanowi w zasadzie subiektywną polemikę z ustaleniami dokonanymi w toku śledztwa. Tym samym brak jest podstaw by podzielić stanowisko skarżącego co do podstaw uchylenia kwestionowanej decyzji. -W pierwszej kolejności zgodzić się należy z prokuratorem, iż zdecydowana większość zarzutów naprowadzonych w zażaleniu wykracza poza zakres postępowania, w ramach którego doszło do wydania zaskarżonej decyzji. Na wstępie uzasadnienia postanowienia o umorzeniu śledztwa prokurator wyraźnie zaznaczył, iż prowadzone przez niego postępowanie dotyczy wyłącznie kwestii odmowy przyjęcia sprzeciwu wykonania sekcji zwłok zgłoszonego przez członków rodziny zmarłej pacjentki wbrew art. 31 ust. 2 i 3 ustawy z dnia 15.04.2011 r. O działalności leczniczej oraz znieważenia zwłokę pacjentki poprzez zlecenie przeprowadzenia sekcji zwłok z pominięciem obowiązującej w tej materii procedury. Dlatego też zarzuty i uwagi skarżącego niezwiązane z przedmiotem postępowania w niniejszej sprawie należało pozostawić bez rozpoznania – czytamy w piśmie.
Umieralnia, w której ludzi traktuje się jak przedmioty
Udało nam się dotrzeć do męża pacjentki spotkanej w konińskim szpitalu. Spotkaliśmy się z nim w jednej z podkonińskich miejscowości, w której mieszka z żoną od lat. – Panie, to jest umieralnia. Tam ludzi traktuje się jak przedmioty. Może i warunki trochę się polepszyły, ale kadra lekarska jest tragiczna. Oni w ogóle się nie przejmują tym, czy pacjentowi coś dolega, czy nie. Odbębnią swoje godziny i zawijają się do domu. To czy rodzina się niepokoi, czy chce uzyskać informacje o stanie zdrowia najbliższych w ogóle ich nie obchodzi. Leczą tanimi zamiennikami leków, a ludzi starszych to w ogóle nie leczą, czekając jak problem się sam rozwiąże,a wiekowy chowy zejdzie z tego świata. No i to nastawienie. Traktują swoją pracę jak karę za grzechy. To nie dotyczy tylko lekarzy. W identyczny sposób zachowują się pielęgniarki, a także salowe. Z takimi argumentami nie zgadza się rzeczniczka prasowa szpitala. – Zawsze znajdzie się pacjent, według którego można by go było leczyć lepiej, a lekarz był nieprzyjemny. Zważywszy na to, że w Polsce wszyscy są ekspertami od medycyny i polityki, jest co całkiem możliwe. Prawda jest jednak taka, że w szpitalu zatrudnieni się wysokiej klasy specjaliści, którzy ratują ludzkie życie i zdrowie, a nie uśmiercają pacjentów jak twierdzą Pana informatorzy – mówi nam przedstawicielka konińskiej lecznicy.
Wsparcia z Ministerstwa nie otrzymali
Ministerstwo Sprawiedliwości jak i Prokuratura Krajowa milczą. Cały czas odrzucają wszystkie prośby, pisma, monity i skargi dotyczące tych haniebnie prowadzonych śledztw. Rodzina już zwątpiła w to, że Państwo Polskie w ogóle interesuje się losem jednostki. Konstytucyjne organa Państwa stojące na stanowisku poszanowania prawa i ludzkiej godności zawiodły na całej szerokości. Tacy prokuratorzy i tacy sędziowie przynoszę Polsce wstyd i hańbę. Czy Minister Sprawiedliwości – Prokurator Generalny tego nie widzi? A jeśli widzi, czemu nie reaguje?