Sąd Rejonowy w Żywcu skazał mężczyznę za kradzież zestawu kosmetyków ze sklepu. I nie przeszkodził mu w tym fakt, że rzekomy złodziej w chwili popełnienia czynu… odbywał karę pozbawienia wolności w zakładzie karnym. Błąd naprawił dopiero Sąd Najwyższy.
3 grudnia 2014 r. w jednym z marketów skradziono kosmetyki o wartości 24,99 zł. Jest to wykroczenie ujęte w art. 119 par. 1 kodeksu wykroczeń. Dokładnie po roku od zdarzenia wyrok nakazowy w tej sprawie usłyszał K.K. Przyznał się on do winy, a sąd mając na uwadze to przyznanie – wymierzył mu karę jednego miesiąca ograniczenia wolności z obowiązkiem świadczenia nieodpłatnej pracy na cel społeczny. Mężczyzna został zobowiązany również do zwrotu 24,99 zł właścicielowi sklepu.
Wkrótce jednak od prawomocnego wyroku kasację wniósł prokurator generalny. Wskazał on, że pewność co do winy obwinionego po stronie sądu musi budzić wątpliwości. Powód? Doświadczenie życiowe nakazuje bowiem sądzić, że ciężko jest dokonać kradzieży, jeśli w chwili jej popełnienia odbywa się wyrok pozbawienia wolności w odległym zakładzie karnym.
Prokurator generalny zwrócił również uwagę, że orzeczenie wydano w niewłaściwym trybie. Zgodnie bowiem z art. 93 par. 2 kodeksu postępowania w sprawach o wykroczenia orzekanie w postępowaniu nakazowym może nastąpić, jeżeli okoliczności czynu i wina obwinionego nie budzą wątpliwości. A sąd, wydając wyrok nakazowy, uznaje za ujawnione dowody dołączone do wniosku o ukaranie. W ocenie prokuratora samo przyznanie się do winy po identyfikacji obwinionego na podstawie zeznań jednego świadka to za mało, aby uznać, że sprawa jest dostatecznie wyjaśniona. Mówiąc prościej: przyznanie się do winy nie może skutkować zaprzestaniem gromadzenia dowodów winy.
Kasacja okazała się zasadna. Sąd Najwyższy nie miał żadnych wątpliwości: wydany wyrok był obarczony błędem. Zdaniem SN wpłynęło na to najprawdopodobniej przyznanie się do winy przez mężczyznę. Nie zmienia to jednak faktu, że jakkolwiek może ono stanowić dla sądu pewną wskazówkę, to nie może skutkować wydaniem wyroku skazującego niemal „z automatu”
– Motywacja K.K., który przyznał się do popełnienia czynu, nie ma znaczenia, skoro „fizycznie” jego sprawstwo nie było możliwe – skonkludował SN
I zaznaczył, że sam fakt osadzenia w zakładzie karnym nie oznacza jeszcze konieczności wydania wyroku uniewinniającego. Może się przecież zdarzyć, że skazany dokona kradzieży podczas wyjścia na przepustkę. Tyle że w tym wypadku i to było niemożliwe. W dniu kradzieży kosmetyków K.K. akurat był transportowany z zakładu karnego do aresztu śledczego.
Co ta pajace z tych sędziów. To głupsze niż nie jeden nalewacz benzyny lub taśmowy pracownik fizyczny.