Kim jest dziennikarz śledczy Zdzisław Raczkowski? Czy posiada wiedzę i doświadczenie do osądzania sędziów, prokuratorów i urzędników państwowych? Zdzisław Raczkowski w przeciwieństwie do wielu sędziów i prokuratorów wcale nie musi ukrywać się i utajniać swojej działalności – wprost przeciwnie, nagłaśnia medialnie i bierze czynny udział w setkach spraw rocznie w całej Polsce.
Zdzisław Raczkowski ma 65 lat. Urodził się w Sanoku, pięknym bieszczadzkim mieście, które otoczone jest lasami i tchórzliwymi wilkami. Trudno jednak go tam zastać ponieważ osób poszkodowanych przez niekompetentnych sędziów jest w Polsce setki tysięcy, tak więc bezustannie jeździ interwencyjnie od sądu do sądu, od miasta do miasta po całej Polsce.
Jest żonaty, ma dwie córki w wieku 18 i 21 lat, które oczywiście od szkoły podstawowej aż do studiów (starsza studiuje na dwóch kierunkach jednocześnie) zawsze” były i są prymuskami :-)Jest absolwentem renomowanej Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie gdzie uczy się myśleć, a nie oszukiwać historycznie jak na studiach prawniczych. Posiada tytuł mgr inż. technologa materiałoznawcy. Jego dyplom na pewno nie jest „zakupiony rodzinnie”, jak niektóre dyplomy „togowców”.
W przeciwieństwie do prawników cieszy się zaufaniem społeczeństwa – aktualnie jest w zarządzie rady dzielnicowej w Sanoku Prowadzi poczytny portal, jego teksty czytane są w prawie 100 krajów świata, a liczba otwarć stron dochodzi do 2 mln miesięcznie.
To wszystko bez wątpienia wymaga większej wiedzy i umiejętności niż bycie urzędnikiem sądowym, który swą funkcję sprawuje zresztą bez żadnej odpowiedzialności. Logiczne – jaki sędzia, czy prokurator potrafiłby prowadzić firmę, czy czasopismo internetowe ?
Za to Raczkowski nie ma żadnych problemów z pisaniem pism sądowych, ale w przeciwieństwie do wielu prawników może z racji wiedzy i doświadczenia życiowego wykonywać analizy dokumentów czym tylko togowcy mogą się jedynie chwalić ponieważ w żadnych aktach jakiekolwiek analizy nie są udokumentowane. Dziesięcioletnie wzmaganie się ze stronniczością, niesprawiedliwością, a wręcz skorumpowanymi prokuratorami i sędziami w różnych sprawach to ogromny wysiłek w walce – jaką prowadzi z wymiarem (nie)sprawiedliwości. Lata praktyki dały mu więcej wiedzy i doświadczenia niż posiada niejeden prawnik.
Raczkowski pochodzi z polskiej rzemieślniczej rodziny, która przeżyła stalinowskie prześladowania z tytułu prowadzenia działalności gospodarczej. Swoją działalność zaczął od 1982r i prowadził przez 20 lat, przeżył zmiany ustrojowe, tak więc żadne trudności i pozaproceduralne naciski władzy nie są w stanie go złamać. Wielokrotnie na wniosek prokuratorów kasowano jego strony, wysyłano wirusy i programy szpiegujące, włamywano się na jego serwer i niszczono jego dorobek ( za te przerwy przeprasza stałych swoich sympatycznych czytelników). Otrzymuje najróżniejsze listy najczęściej z prośbą o pomoc lub poradę. Zdarzają sie też listy z pogróżkami. Za ujawnienie prawdy otrzymuje niesłuszne , bezpodstawne kary od sędziów, którzy wszystko robią aby fakty ich niekompetencji nie ujrzały światła dziennego.
Zdzisław Raczkowski po ukończeniu studiów był nauczycielem matematyki, a od 1982r prowadził działalność gospodarczą na własny rachunek. Jak praktycznie każdy właściciel firmy, jest menadżerem, księgowym, zaopatrzeniowcem i posiada szereg dyplomów z ukończonych kursów specjalistycznych. Jest osobą niekaraną i zawsze płacił podatki, po to między innymi, żeby Państwo chroniło jego własność. Jednak skorumpowani urzędnicy państwowi, na których wynagrodzenie Raczkowski jak i inni przedsiębiorcy płacą podatki nie ponoszą żadnej odpowiedzialności, a obowiązek i etyka urzędnicza jest im obca.
Tak się złożyło, zadecydował „los”, że w 1997r Raczkowski uległ wypadkowi (uraz kręgosłupa). Choroba i kłopoty zdrowotne zmusiły go do pozbycia się firmy w Brzozowie. Kupiec – prawnik J. Zając okazał się zwykłym oszustem, miał znacznie większe znajomości i możliwości manipulowania urzędnikami z wymiaru (nie)sprawiedliwości, niż biznesmen Raczkowski. Okazało się, że można „kupić” firmę z wyposażeniem nic nie płacąc zgodnie z zawartą umową kupna-sprzedaży jeżeli ma się układy.
Ta nauka „prawdy” kosztowała Raczkowskiego i jego rodzinę sporo wyrzeczeń, wiele nieprzespanych nocy i sporej odporności psychicznej. Tylko wiedza i doświadczenie – akurat tego nie mogli zabrać mu skorumpowani urzędnicy (choć bardzo starali się), pozwoliła mu wyjść z kryzysu.
Tego w swej „pomroczności umysłowej” togowcy nie byli w stanie przewidzieć.
Dzisiaj wie i dokumentuje na stronach czasopisma AP, że to sędziowie przede wszystkim łamią PRAWO, że sprzedają się za parę groszy, że ich poziom wiedzy ścisłej jest niejednokrotnie „mniej niż zero”, że korupcja w sądach dawno przekroczyła wysokość himalajskich szczytów..Te i inne przekręty opisywane są na stronach czasopisma dla ostrzenia innych przedsiębiorców, oraz oszukanym przez organy (nie)sprawiedliwości.
Od czego się zaczęło?
Raczkowski w 1995r kosztem 65 tys. złotych zmodernizował wynajęte zdewastowane pomieszczenia od Spółdzielni Mieszkaniowej w Brzozowie (po niedziałającej kotłowni węglowej) i zamienił na dobrze prosperujący sklep, który stał się „solą w oku” b. prezesa tej spółdzielni W. Garbińskiego ( zresztą po zawodówce) ale, jak się okazało „z układami”. Te pomieszczenia kilka lat pozostawały bezużyteczne.
Podczas próby sprzedaży firmy – prawnikowi J. Zającowi, doszło do ciągu naruszeń prawnych i bezprawnego postępowania, które od kwietnia 1998r trwają do dnia dzisiejszego.
W sprawie istotne jest, że umowa najmu zawiązana na czas określony (w tym przypadku pięć lat od 1995r do 2000r) prawnie nie mogła być rozwiązana w 1998r – jednoosobowo przez prezesa spółdzielni w myśl art.54 Prawa Spółdzielczego i to bez wypowiedzenia umowy najmu.
Pierwszym etapem bezprawia przy próbie sprzedaży firmy było wniesienie przez prezesa SM do Sądu Rejonowego w Brzozowie pozwu domagającego się wydania nakazu zapłaty (chociaż te roszczenia były zabezpieczone w wzajemnej tzw. umowie trójstronnej”) i jednocześnie zabezpieczenie wierzytelności przez zajęcie komornicze towarów i wyposażenia firmy. Jednak takie bezprawne działania spowodowały zablokowanie działalności gospodarczej firmy, ponieważ sędzia brzozowski J. Szarek bez zbadania sprawy w ciągu 24h wydał takie postanowienie niby dla zabezpieczenia nieistniejących roszczeń (a możliwe jest to tylko wtedy, gdy chodzi o ważny interes społeczny). Ewidentnie jest to dowodem skorumpowania sędziego i korupcji w tym sądzie. To, że roszczenia te były przedwczesne i bezzasadne dowodzi wyrok sądu z dnia 28.10 2004r gdzie po sześciu latach procesowania się oddalono powództwo spółdzielni.
Kolejny etap bezprawia jakie spotkało Raczkowskiego, to samowolne zaspawanie z polecenia prezesa SM drzwi do pomieszczeń handlowych, a następnie wywiezienie towarów handlowych i wyposażenia firmy o łącznej kwocie 250tys. zł. Te wszystkie bezprawne działania zostały zgłoszone do prokuratury w Brzozowie i Krośnie i tam po prostu olane, jak też do sądu (pozew o ochronę).
Z uwagi na takie bezprawie i stronniczość sędziów i prokuratorów podkarpackich dokumenty nieproceduralności sędziów sprawy zostały opublikowane w internecie. Efektem tego – nie było naprawienie szkód wyrządzonych przedsiębiorcy Z. Raczkowskiemu przez organa władzy – ale niedouczony prezes Sądu Okręgowego w Krośnie Zbigniew Dziewulski zaczął szantażować Raczkowskiego przy pomocy prokuratorów zarzutami z art. 212kk – czyli pomówienia sędziów i prokuratorów i próbą zastosowania stalinowskiego „numeru na wariata”. I zaczęła się wojna ze skorumpowaną władzą – czyli prywatą sędziów krośnieńskich i rzeszowskich.
Tu należy zwrócić uwagę, że w swych początkowych publikacjach (z 2001-2002r) autor nie wyrażał osobistych krytycznych opinii w stosunku do sędziów – dlatego żaden z „pomówionych sędziów i prokuratorów” nie był w stanie uzasadnić co takiego go „pomówiło”, a tego przecież wymaga PRAWO.
O korupcji i „mizerii umysłowej organów władzy” świadczą też fakty, że żaden sędzia – pomimo trzykrotnego wezwania – nie zjawia się na posiedzeniu sądu i nawet nie usprawiedliwia swej nieobecności. Za to redaktor czasopisma był zatrzymywany i zastraszany przez policję, zablokowano jego działalność gospodarczą i wielokrotnie kasowano prowadzone i legalnie zarejestrowane w Dublinie czasopismo.Dlatego wojna Raczkowskiego ze skorumpowanymi organami władzy będzie jeszcze wiele lat trwała.
Jeżeli urzędnicy chcą zrobić z Raczkowskiego pieniacza – dlatego że walczy o sprawiedliwość i swoją własność – to logiczne, że on będzie ukazywać przekręty sędziów i bronić swojego dorobku życia do końca.
Nie ch Pan ogłosi, że juz mozna nagrywać sprawy sądowe. Sąd musi byc powiadomiony, Nie potzrebna zgoda sądu. Zmiana prawa nastąpiła po kilku tygodniach , gdy ja ogłosiłam, że moje nagrania rozpraw diametralnie różnią się od nagrań, które ja dostałąm z sądu. Ale, dlaczego trzeba uprzedzać sędziów, że będzie sie nagrywać? Bo,trzeba uprzedzać oszusta, że będzie patrzeć sie mu na ręce?
Prosze nie publikować moich danych, nr. tel. i imienia i nazwiska