Stargard Szczeciński w województwie zachodniopomorskim to zagłębie patologii wszelkiej maści. Rządzi tam zorganizowana grupa przestępcza, w skład której wchodzą: tak zwany sąd rejonowy oraz tak zwana prokuratora rejonowa, wspomagane przez służalczo wykonujących ich polecenia, niektórych milicyjnych „ubeków”. Gangsterzy w pelerynach nazywający samych siebie tzw. sędziami i tzw. prokuratorami podporządkowali sobie prawie wszystkie aspekty życia społecznego. Począwszy od mediów, po samorząd terytorialny na lokalnym biznesie kończąc. To mafiozi w togach ze Stargardu decydują co można o nich mówić i pisać. To mafiozi w togach ze Stargardu kreują rzeczywistość i bezwzględnie egzekwują zasądzane samych sobie finansowe frukty. Nierzadko przy pomocy działających na ich zlecenie przeróżnych zakrzewskich bandytów z Małkocina. Co gdy ktoś się postawi i powie „NIE”?
Oprócz piszącego te słowa, oraz Wójta Gminy Kobylanka, nie znamy nikogo, kto publicznie przeciwstawił się działalności gangsterów w pelerynach z zorganizowanej grupy przestępczej w Stargardzie – czyli tak zwanych sędziów i tak zwanych prokuratorów na przestrzeni ostatnich 20 lat. Większość z tego togowego elementu to pospolici złodzieje, oszuści, narkomani, alkoholicy, przestępcy gospodarczy i zaburzeni socjopaci. Dzięki takim niezależnym mediom jak: 7 Dni Stargardu, Głos Choszczeński, czy od 2018 roku: Kwartalnik Pogranicze oraz portal www.kasta.news społeczeństwo ma prawdziwy obraz Mariusza Jasiona ps. „Ojciec Chrzestny”, Haliny Waluś ps. „Gorzelnia” oraz Kamili Klimczak ps. „Oszustka” z tak zwanego sądu rejonowego w Stargardzie, jak również Arkadiusza Wesołowskiego ps. „Prokurator na SMS”, Danuty Iwnickiej- Żwańskiej ps. „Suchy wałek”, czy Iwony Dobosz- Chrobak ( po trzecim konkubencie, obecnie Farcharson) ps „Nieuk” z tak zwanej prokuratury w Stargardzie.
Wspomniani przestępcy poprzez będące przejawem ich chorej psychiki pseudo wyroki, próbują zamykać usta wszystkim niewygodnym, z ich punktu widzenia, osobom. Kiedy na ich oponentach wrażenia nie robią wyroki więzienia, idące w tysiące złotych zadośćuczynienia, szykany za pomocą usłużnych mediów, czy kryminalizowanie rodzin i przyjaciół swoich osobistych wrogów, mafia w togach ze Stargardu zleca wywożenie swoich wrogów do lasu, połączone z włamaniami do domów i kradzieżami kart do bankomatów. Gdy i to nie pomaga, a prześladowany przez stargardzkich bandytów w togach nadal robi swoje, powoli, z konsekwentną determinacją, coraz większa część społeczeństwa poznaje prawdziwe oblicze tych bezwzględnych kryminalistów w togach.
Bo wójt nie chciał dać „hrabiostwu w togach” działki nad Miedwiem
Prawdziwe kulisy prześladowania Mirosława Przysiwka przez gangsterów w pelerynach ze stargardzkiego tzw. sądu nie są powszechnie znane. Nie mówi o nich także publicznie sam Wójt, a szkoda. Z posiadanych przez nas informacji, kłopoty wójta i sądowe prześladowanie go przez kilka lat to pokłosie tego, że nie chciał ustawić przetargu na zakup działki budowlanej przez nazywającego siebie sędzią przestępcy w todze ze stargardzkiego sądu. Tajemnicą poliszynela jest także fakt, że akcją szkalowania wójta w mediach, prześcigających się w absurdalnych zarzutach wobec Mirosława Przysiwka kierował były prezes tzw. sądu w Stargardzie Mariusz Jasion, postać powszechnie znienawidzona w całym regionie. Jasion wysyłał do lokalnego brukowca „Głos Stargardzki”, będącego dodatkiem Głosu Szczecińskiego gotowe paszkwile, które w tej szmirze umieszczała usłużna stargardzkiemu sądowi funkcjonariuszka medialna Emilia Chanczewska, znana ze swojej nienawiści do Kościoła Katolickiego i wszystkiego co nie lewackie.
Jak ćpun z Lipnika, pijaczka oraz córka aferzysty ze Starej Dąbrowy zrobili z szanowanego wójta alkoholika i złodzieja.
-Owo „niegdyś” za przyczyną internetu pozostaje dla mnie ciągłą teraźniejszością. Dzisiaj w 2021 roku nadal, choć artykuł napisano i opublikowano w roku 2002, w okresie kiedy rozpoczynałem swoją pracę na rzecz Kobylanki, w wyszukiwarce Google dla nazwiska „Przysiwek Mirosław”, w czołówce stron (5 pozycja) widnieje ciągle artykuł „rządzi po wyroku”. Komuś bardzo zależy do dziś na ciągłym pozycjonowaniu tej strony, powstałej 16 lat temu, w 2002 roku. Opisywana w artykule sprawa dotyczy okresu mojej pracy w banku w roku 1998. W prowokację, którą mi wtedy przygotowano włączono w konsekwencji policjantów, prokuratorów i stargardzkich sędziów. Ci ostatni, prześcigali się w wydawaniu wyroków, (pierwszy) , (drugi) skazując mnie okresowo, próbując tym sposobem wykluczyć z bycia w przestrzeni publicznej. I choć ci wszyscy nieszczęśnicy, symbolizowani ostatecznie osobą ówczesnego Prezesa stargardzkiego Sądu ostatecznie przegrali i zapłacili koniecznością publicznego przeproszenia mnie w prasie, a i wpłaceniem datku na Stargardzki Dom Dziecka choć wszystko było misterną grą z wykorzystywaniem kłamstwa jako narzędzia eliminacji mojej osoby, mimo tego wszystkiego, każdy internauta codziennie, gdy tylko zechce „wspomnieć moje nazwisko” dowiaduje się, że jestem specjalistą od przywłaszczania i wyłudzania państwowej własności. To nigdy nie było prawdą. Nie tylko to lecz wiele też innych jeszcze informacji pozostało w pamięci przestrzeni publicznej, ot chociażby, o pobiciu policjantów i jeździe pod wpływem alkoholu. Wszystko to, ciągle żywe i aktywne dzięki internetowi często, zajmuje cenny czas spotkań, przenosząc ciężar zainteresowania z problemów społecznych na moją osobie – mówi Mirosław Przysiwek.
Mirosławowi Przysiwkowi szczerze gratulujemy życiowej postawy, nieugiętości wobec bandytów w togach ze Stargardu, twardego kręgosłupa moralnego i konsekwencji w działaniu, życząc wielu sukcesów zarówno na niwie zawodowej, jak i w życiu prywatnym.
Bandyta jasion z Lipnika….Ten ćpun jeszcze żyje? pierdolony paser oleju opałowego z kradzieży.